🏫 Szkoła nie może być katechezą
Wprowadzenie lekcji religii katolickiej do szkół publicznych było jednym z pierwszych skutków obowiązywania konkordatu. Od 1997 roku nauka religii jest częścią systemu edukacji – finansowaną z budżetu państwa, a więc przez wszystkich podatników, niezależnie od wyznania. Co gorsza, religia często wciąż umieszczana jest w środku planu lekcji, co zmusza dzieci niewierzące lub wyznające inne religie do biernego uczestnictwa lub wychodzenia z klasy – narażając je na ostracyzm i upokorzenie. Jak podkreśla Rafał Betlejewski, taka praktyka łamie konstytucyjne prawa dziecka do wolności sumienia oraz narusza zasadę bezstronności światopoglądowej państwa. Szkoła ma uczyć, nie ewangelizować.
✝️ Religia dzieli, zamiast łączyć
Zamiast tworzyć bezpieczne, neutralne środowisko dla wszystkich uczniów, obowiązkowe zajęcia z religii wprowadzają segregację światopoglądową już od najmłodszych lat. Uczniowie są często pytani publicznie o to, czy chodzą na religię, a ci, którzy nie uczestniczą, są „wyróżniani” jako inni. W efekcie zamiast integracji mamy systemowe wykluczenie. Warto również dodać, że katecheci są formalnie nauczycielami opłacanymi przez państwo, ale ich kwalifikacje i treści nauczania podlegają wyłącznie biskupom diecezjalnym – bez żadnej kontroli ze strony kuratoriów czy ministerstwa. To sytuacja absolutnie wyjątkowa w systemie edukacyjnym. Czy państwo świeckie może finansować coś, nad czym nie ma żadnej kontroli? Odpowiedź jest oczywista: nie powinno.
🛑 Czas na neutralność w edukacji
Kampania #KonkordOut domaga się wycofania lekcji religii ze szkół publicznych i przeniesienia ich do sal katechetycznych przy parafiach – zgodnie z zasadą rozdziału Kościoła od państwa. Edukacja publiczna powinna być neutralna światopoglądowo, nowoczesna i równa dla wszystkich uczniów, niezależnie od wyznania, pochodzenia czy przekonań. Państwo nie może wspierać jednej religii kosztem dzieci, które jej nie wyznają. Finansowanie nauczania religii powinno zostać całkowicie zniesione – a środki przeznaczone na rozwój psychologii szkolnej, równości szans i nowoczesnej edukacji obywatelskiej. Szkoła to nie ambona – i nigdy nie powinna nią być.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz