💰 Miliony bez kontroli
Jednym z najbardziej rażących problemów wynikających z konkordatu jest brak przejrzystości w finansowaniu Kościoła katolickiego. Fundusz Kościelny, dotacje na renowacje zabytków sakralnych, pensje katechetów, finansowanie kapelanów w wojsku, policji czy szpitalach – wszystko to pochłania ogromne kwoty z budżetu państwa. Problem w tym, że obywatel nie ma możliwości sprawdzenia, ile dokładnie pieniędzy trafia do Kościoła i jak są one wydatkowane. To mechanizm wyjątkowy: żadna inna instytucja społeczna nie cieszy się podobnym statusem finansowym, a państwo nie posiada narzędzi kontroli, które są standardem w przypadku innych beneficjentów publicznych środków.
⚠️ Skutki braku przejrzystości
Taki stan rzeczy prowadzi do systemowej nierówności i poczucia niesprawiedliwości społecznej. Kiedy miliony złotych rocznie płyną do Kościoła, inne instytucje – szkoły, szpitale, domy kultury – walczą o każdy grosz. Brak transparentności powoduje, że podatnicy nie wiedzą, na co idą ich pieniądze, a Kościół, chroniony przez konkordat, nie musi tłumaczyć się z wydatków. To z kolei utrwala obraz Kościoła jako instytucji nietykalnej, stojącej ponad prawem i kontrolą obywateli. Jak podkreśla Rafał Betlejewski, taka sytuacja jest nie do pogodzenia z zasadami nowoczesnego państwa demokratycznego i budzi zrozumiały sprzeciw.
🚫 Potrzeba jawności i zmian
Kampania #KonkordOut postuluje wprowadzenie pełnej jawności finansowania Kościoła. Oznacza to likwidację Funduszu Kościelnego, przejrzyste zasady przyznawania dotacji na cele kulturowe (takie same dla wszystkich instytucji) i kontrolę nad wydatkami publicznymi związanymi z działalnością religijną. Państwo ma obowiązek rozliczać każdy grosz z budżetu – a Kościół nie może być wyjątkiem. Dopóki konkordat gwarantuje mu nietykalność finansową, dopóty będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której jedna wspólnota korzysta z przywilejów kosztem całego społeczeństwa.