📢 Obietnica neutralności, która nie nadeszła
Zwolennicy konkordatu od początku powtarzają, że dokument ten miał wprowadzić przejrzyste zasady i „uregulować” relacje państwo–Kościół. Twierdzono nawet, że dzięki niemu Polska miała osiągnąć faktyczny rozdział państwa od Kościoła, a katolicy zyskali gwarancję swobody praktyk religijnych. W rzeczywistości jednak owe zapisy stały się tylko narzędziem do utrwalenia dominacji jednej wspólnoty religijnej. Neutralność nigdy nie nadeszła – szkoły zostały zalane lekcjami religii, państwo przejęło finansowanie katechetów i instytucji kościelnych, a Kościół umocnił się jako kluczowy gracz w polityce. To, co miało być równowagą, stało się trwałym przechyłem na stronę hierarchów.
⚠️ „Korzyści” dla innych wyznań – fikcja
Jednym z często powtarzanych argumentów jest to, że konkordat otworzył drogę do przyznawania podobnych uprawnień innym Kościołom i związkom wyznaniowym. W praktyce jest to pusty slogan. Żaden inny związek wyznaniowy nie otrzymał przywilejów porównywalnych z tymi, które konkordat zapewnił Kościołowi katolickiemu. Ani prawo do wprowadzania religii do szkół, ani wpływ na prawo rodzinne, ani systemowe wsparcie finansowe z budżetu państwa nie zostały rozszerzone na inne wspólnoty. Mamy więc do czynienia nie z równouprawnieniem, ale z konstytucyjnym fałszem – faworyzowaniem jednego wyznania przy pozorach pluralizmu.
🚫 Rozliczenie z przeszłością
Dziś, po trzech dekadach obowiązywania konkordatu, można jasno powiedzieć: żaden z argumentów jego zwolenników nie sprawdził się w praktyce. Zamiast równowagi mamy nierówność, zamiast świeckiego państwa – jego klerykalizację, a zamiast równego traktowania różnych światopoglądów – dominację Kościoła katolickiego. Warto przypomnieć, że krytycy ostrzegali przed tym już w latach 90. i mieli rację. Dlatego nie ma powodu, by w XXI wieku podtrzymywać dokument, który nie spełniał i nie spełnia obietnic, a jedynie blokuje rozwój prawdziwie demokratycznego państwa. Wypowiedzenie konkordatu to nie akt wrogości wobec religii, lecz konieczność wynikająca z faktów i doświadczeń.