📚 Program poza kontrolą państwa
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych zapisów konkordatu jest przekazanie pełnej kontroli nad programem nauczania religii katolickiej Episkopatowi. Oznacza to, że Ministerstwo Edukacji Narodowej – mimo że odpowiada za cały system szkolny – nie ma prawa ingerować w treść katechezy. To sytuacja absolutnie wyjątkowa: żaden inny przedmiot w szkole nie funkcjonuje w oderwaniu od państwowego nadzoru. W efekcie powstaje dualizm – państwo finansuje nauczycieli religii, ale nie ma wpływu na to, czego i jak uczą. Jak słusznie podkreślił Rafał Betlejewski w rozmowie w Onet Rano, jest to oddanie części suwerenności edukacyjnej obcemu podmiotowi – Watykanowi.
⚠️ Edukacja czy indoktrynacja?
Brak kontroli państwa nad katechezą prowadzi do sytuacji, w której szkoła publiczna staje się przestrzenią religijnej indoktrynacji. Podręczniki i programy zatwierdzane przez Episkopat często zawierają treści niezgodne z wiedzą naukową (np. w kwestiach biologii, seksualności czy historii), a jednocześnie są obowiązkowo finansowane z budżetu państwa. Rodzice i uczniowie, którzy nie zgadzają się z takim modelem, nie mają realnej alternatywy – etyka wciąż jest przedmiotem rzadko dostępnym, a jej program nie ma takiego samego statusu jak katecheza. W praktyce mamy więc nierówność światopoglądową i systemową dyskryminację uczniów, którzy nie wybierają religii katolickiej.
🚫 Konieczność przywrócenia kontroli państwa
Państwo, które oddaje kontrolę nad częścią edukacji organizacji religijnej, traci zdolność realizowania swojej podstawowej funkcji – wychowania obywateli w duchu neutralności i równości. Kampania #KonkordOut apeluje o całkowite wyprowadzenie religii ze szkół publicznych, a do czasu tej zmiany – o przywrócenie państwu prawa do weryfikacji programów katechetycznych. Edukacja powinna być domeną wiedzy i nauki, a nie przestrzenią, w której polityka Kościoła zastępuje pedagogikę. Szkoła ma służyć wszystkim uczniom, nie jednej wspólnocie wyznaniowej.