Wyszukaj w tym blogu

środa, 23 lipca 2025

Niewystarczająca demokratyczność procesu ratyfikacji

Brak społecznej debaty i demokratycznej legitymacji

Konkordat podpisany w lipcu 1993 roku został zawarty w warunkach, gdy polskie społeczeństwo nie miało pełnej zdolności demokratycznej, a rząd podjął decyzję tuż przed rozwiązaniem parlamentu i wyborami. Nie oczekując społecznych konsultacji, umowę podpisano w okresie przejściowym, zanim nowy, demokratycznie wybrany parlament miał możliwość jej oceny. Jak podkreśla Jan Woleński, „konkordat zawarty został przedterminowo” przez rząd Suchockiej, co wywołało ambiwalentne reakcje – uchwała ratyfikacyjna została przyjęta później, w 1998 roku, a nie od razu po wyborach, gdyby był czas na rzetelną debatę społeczno‑parlamentarną. Taki sposób przyjęcia umowy oznacza, że decyzja o jej zawarciu nie miała rzetelnego mandatu społecznego, co sprawia, że legitymacja konkordatu jako aktu prawnego pozostaje wątpliwa – zwłaszcza że dotyka fundamentalnych kwestii jak nauka religii w szkołach czy finansowanie Kościoła.

Konstytucyjność i prawo do równości wobec prawa

Już w 1998 roku złożono skargę do Trybunału Konstytucyjnego, twierdząc, że tryb ratyfikacji konkordatu oraz jego treść naruszają Konstytucję – m.in. art. 53 (wolność sumienia), art. 79 (procedura ratyfikacyjna 2/3 głosów) oraz zasady równego traktowania wyznań i neutralności państwa (przeczytaj: humanizm.net.pl). Argumentowano, że lekcje religii w szkołach publicznych z ocenami na świadectwach ograniczają prawa osób bezwyznaniowych, a finansowanie Kościoła z budżetu narusza zasadę sprawiedliwości społecznej. 
Dodatkowo, umowa ratyfikowana została większością zwykłą, co było sprzeczne z wymogiem Konstytucji, iż umowy przekazujące kompetencje państwowe mogą być przyjmowane dopiero większością 2/3 głosów w obu izbach parlamentu. To oznacza, że podstawy proceduralne i merytoryczne ratyfikacji były wadliwe – kompromitując demokratyczny i konstytucyjny proces tworzenia prawa.

Niedostosowanie konkordatu do współczesnej demokracji

Czasy się zmieniły: Polska stała się państwem demokratycznym ze społeczeństwem obywatelskim, aktywnością NGO i mediami niezależnymi. Tymczasem konkordat pozostał dokumentem izolowanym od społecznej kontroli i bez realnego wpływu obywateli na jego treść. W literaturze wskazuje się, że choć konstytucja promuje neutralność światopoglądową i współdziałanie państwa z różnymi wyznaniami, w praktyce konkordat faworyzuje Kościół katolicki jako jedyny podmiot wyznaniowy regulowany odrębnie umową międzynarodową, co narusza zasadę równouprawnienia religii
Dziś, gdy oczekujemy transparentności, równości i uczestnictwa społecznego w decyzjach o relacjach państwa i Kościoła, konkordat stanowi anachronizm: powstał w czasach ograniczonej debaty i nie uwzględnił demokratycznej kontroli. Jeśli chcemy, by decyzje o finansowaniu religii, edukacji czy wpływie Kościoła były poddane realnej debacie publicznej, trzeba renegocjować albo wypowiedzieć tę umowę.

Rafał Betlejewski o akcji #konkordOut

Zapoznaj się z materiałem filmowym nagranym przez lidera Grupy Inicjatywa, który opowiada o akcji.


📰 Grupa Inicjatywa – nowe zaplecze walki o świeckie państwo

🌱 Od idei do instytucji Rafał Betlejewski nie poprzestaje na samych petycjach i akcjach społecznych – powołał Fundację  Grupa Inicjatywa , ...