🕰 Umowa sprzed Konstytucji
Konkordat został podpisany w 1993 roku przez rząd Hanny Suchockiej – w momencie, gdy Polska nie miała jeszcze obowiązującej Konstytucji z 1997 roku. Oznacza to, że jedna z najważniejszych umów międzynarodowych w historii III RP została zawarta bez odniesienia do podstawowych zasad ustrojowych. Co więcej, jak przypomniał Rafał Betlejewski w rozmowie z Radiem Łódź, konkordat zawarto tuż przed końcem kadencji Sejmu, bez realnej debaty społecznej, a jego ratyfikacja nastąpiła dopiero pięć lat później – już w zupełnie innej sytuacji politycznej. Czy społeczeństwo miało szansę wypowiedzieć się na temat tej umowy? Nie. A przecież konkordat do dziś kształtuje nasze prawo, edukację, budżet i życie obywatelskie.
🔕 Brak debaty, brak konsultacji
Podpisanie konkordatu nastąpiło bez referendum, bez obywatelskiej kampanii informacyjnej, bez otwartej debaty w mediach. Społeczeństwo nie miało możliwości ocenić skutków tej umowy – zarówno na poziomie finansów publicznych, jak i wpływu na instytucje państwowe. Jak zaznacza Betlejewski, nie można mówić o demokratycznej legitymizacji konkordatu, skoro nie powstał on w ramach nowej konstytucji, ani nie przeszedł przez procedury dialogu obywatelskiego, jakie są dziś standardem w krajach demokratycznych. Co więcej, sam konkordat – jako umowa międzynarodowa – ma wyższość nad prawem krajowym, co tylko pogłębia jego antydemokratyczny charakter. W praktyce oznacza to, że naród, jako suweren, nie miał wpływu na fundamentalne zapisy tej umowy.
🗳 Czas na społeczną rewizję
Po trzydziestu latach obowiązywania konkordatu nadszedł czas na poważną refleksję: czy chcemy nadal żyć w cieniu umowy, której nie zatwierdziliśmy jako społeczeństwo? Obecnie, w dobie rozwiniętej demokracji i większej świadomości obywatelskiej, konieczne jest przeprowadzenie szerokiej konsultacji społecznej i – jeśli zajdzie taka potrzeba – przygotowanie drogi do wypowiedzenia konkordatu lub jego całkowitej renegocjacji. Tak fundamentalna regulacja nie może obowiązywać bez udziału obywateli. Dlatego kampania #KonkordOut domaga się demokratyzacji procesu decyzyjnego i uznania, że to społeczeństwo – a nie tylko polityczne elity czy episkopat – powinno decydować o kształcie relacji państwa z Kościołem.